czwartek, 16 września 2010

Wypad do Paragwaju. Dzien II

Ktoregos pieknego dnia dowiedzialam sie, ze w Paragwaju nie nakladaja podatku na produkty. Bedac tak blisko granicy nie moglysmy nie skorzystac z okazji odwiedzenia tego pieknego miejsca. Wsiadlysmy do sprawdzonego juz wczesniej autobusu miejskiego, ktory przewiozl nas przez granice bez zadnej kontroli. Juz w samym pojezdzie czulo sie atmosfere handlu- scisk, upal i wygladanie przez okno przy, ktorym straganie warto wysiasc. Zdecydowalysmy dolaczyc sie do najbardziej licznej grupy pasazerow i w ten oto sposob wyladowalysmy na najtloczniejszej ulicy w Paragwaju. Oniemiale na widok takiej ilosci straganow i ludzi, pozwolilysmy poniesc sie nurtowi przepychajacych sie klientow. Oczywista sprawa jest, ze gdy chcialysmy cos kupic, cena byla niesamowicie zawyzana, ale po pewnych negocjacjach mozna bylo zlapac naprawde niezle okazje. Paragwaj slynie z jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie z ogromnego wyboru produktow podrabianych, tzw. podrobek. Ciesza sie one jednak dobra opinia. Tak wiec ReyBan'y, ktore mozna bylo kupic za 6BRL ( cena rynkowa 1200zl) znalazly sie w koszyku jednej z nas, podobnie jak zegarki np. Dolce&Gabana ( 10BRL), a takze cale mnostwo bizuterii w cenie "muito barato" [ bardzo tanio]. Oprocz otwartego rynku na ulicach, mozna bylo zwiedzic cale mnostwo galerii. Ogladajac, kupujac, przepychajac sie zawitalysmy do galerii o wdziecznej nazwie "Mona Lisa". Ku swojemu zaskoczeniu stwierdzilysmy, ze nie ma tu tabunow klientow, harmideru charakterystycznego dla targowania sie. Po chwili odkrylysmy czemu. Otoz byla to ekskluzywna galeria z oryginalnymi produktami w cenie, ktorej nasze oczy jeszcze w zyciu nie widzialy. Zwiedzanie jednak nic nie kosztuje, wiec wybralysmy sie na przejazdzke ruchomymi schodami. Przemierzajac kolejne pietra postanowilysmy poszukac toalety. Kierujac sie strzalkami trafilysmy na 6 pietro do najbardziej ekskluzywnej toalety w jakiej bylam. Pomijajac juz fakt wysokiego standardu i higieny zszokowal mnie widok oryginalnych butelek perfum dostepnych dla wizytujacych. Wypachnione, obladowane reklamowkami, niesamowicie szczesliwe ruszylysmy w droge powrotna.

W zatloczonym autobusie, szczesliwe, ze mamy miejsca siedzace.

Prosze Panstwa witamy w Paragwaju.

W ekskluzywnej galerii "Mona Lisa".

Magiczny sklep z winami.

Wieczorem zostalysmy zaproszone na impreze do innego hostelu. We 3 posiadamy wiecej odwagi, wiec postanowilysmy tam zawitac. Basen, bar, bilard, miedzynarodowe towarzystwo i swietna atmosfera- oto co zastalysmy!

Polska+Anglia+Brazylia.

Caipirinhia w doborowym towarzystwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz