czwartek, 29 lipca 2010

Bye bye Rio


Nasz ostatni dzień w Rio był pełen wrażeń. Wybrałyśmy się do parku botanicznego, aby poznać roślinność występującą w Ameryce Południowej. Tysiące rodzajów palm, małych krzaczków i roślin, które my hodujemy w doniczkach. Jednak największą dla nas atrakcją były dzikie małpy skaczące po drzewach. Spędziłyśmy przy nich najwięcej czasu, niestety nie pozwoliły uwiecznić się na zdjęciu. Wyobrażając sobie, że przemierzamy dziką amazońską puszczę przeniosłyśmy się do drugiego parku. Tam nie mogłyśmy wyjść z podziwu, jak pięknie może być na Ziemi. Park Lage krył w sobie mnóstwo turystycznych ciekawostek. Choćby akwarium ukryte w jaskini, staw z rybami i tajemnym przejściem pod ziemią, bagno znajdujące się ni stąd ni zowąd przed tobą i wiele wiele innych. W między czasie popijając wodę z kokosa i zajadając się brazylijskimi przysmakami żegnałyśmy się z ciężkim sercem z Rio. Niestety nic nie trwa wiecznie.
Informacja dodatkowa: Hostel w którym się zatrzymałyśmy zaowocował wieloma znajomościami. Poznałyśmy ludzi z Danii, Argentyny, Anglii, Hiszpanii, Chile, Francji, a nawet z Polski! Także nie zatrzymujcie się w ekskluzywnych hotelach, ale w tańszych lokalach. Polecam „Pirates of the Ipanema”. Standard mieszkania może nie najlepszy, ale atmosfera bezcenna!

Trzeba było zbadać niezidentyfikowany obiekt

Gosiak w pieczarze

Jedna z wielu ulic w Rio z widokiem na Corcovado ( Jezusa)

Idealny strój na dziką wyprawę

Jadą świry jadą!

Z dedykacją dla IAESTE crew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz